Pewnie nie zostanie długo, może tylko delikatne akcenty eozyny.
Siedzę do późna, z laptopem na kolanach, w ciepłym łóżku, chociaż praktycznie rozebrana. To zimno wcale mnie nie rusza. Ej, Sue. Co ci się stało?
Dnie spędzam na długich spacerach, rozmowach z kuzynką (zgadnijcie o czym, kiedy dwie kobity siedzą w kuchni planując wypieki na najbliższy tydzień.) Przecież ty zawsze lubiłaś mieć wszystko podane pod nos, bałaś się patelni. Ej, Sue. Co ci się stało?
Ludzie się zmieniają, ja się zmieniam. Widać to nawet w drobnych postępowaniach.
A mi. Mi coraz częściej odbija. Szajba, zwyczajnie zachowuję się jak małpa i rozśmieszam wszystkich dookoła. Co ci się stało, Sue?
I jeszcze tak się zastanawiam.. Co myślał sobie któryś z gości kupując dziadkowi na urodziny tego specyficznego kwiatka, czy może drzewo?