Jestem. Myślę, że osobom mojego pokroju nic nie pomoże. Spójrz na mojego bloga. Obczaj ilość misek, łyżek do wylizywania. Obczaj fakt, że nie ma dnia bez ciasta. Obczaj moją szafkę (nie jedną, 3) z kupnymi słodyczami. Obczaj moją kompletną awersję do sportu wszelkiego. I obczaj mój rozmiar stanika, ba, nie tylko jego. No ale w sumie to już przywykłam, przestałam się przejmować i wychodzę z założenia, że i tak wszyscy wiedzą, jaka jestem piękna :-D
I prawidłowo! A może jednak jesz za mało czekolady? ;> Albo, albo używasz zmywarki! Żyrafy i małe i duże są kochane i kobiece, inaczej być nie może. To w końcu żyrafy.
Sueeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! ja się miałam uczyć. Spaczyłaś mi mózg! Idę się śmiać do samej siebie i notatek,a potem zmywanko! Już wiem czemu faceci: chcą mnie spijać, oglądać filmy, kupują słodycze, wmuszają ciastko po obiedzie i nie zmywają naczyń. Kiedyś nazywałam ich mendami i mętami społecznymi, a od dzisiaj zacznę ich nazywać osobnikami troszczącymi się o ee...żyrafy wszelakie ;D
Faceci to dobrzy stratedzy. Wiedzą co mają robić, żeby im się w życiu po myśli poukładało. Szkoda tylko, że w innych sprawach to takie.. ekhem, za przeproszeniem dupy. ;)
Genialny tekst, niesamowicie się uśmiałam :) Mam dokładnie to samo, jak tyje to w żyrafach i niezmiernie mnie to cieszy :) A ludzie się dziwią gdzie ja mam te kilogramy :D
Sue, wrócisz ze śniadaniami jeszcze, prawda? nie, żebym Cię ponaglała, bo rozumiem, że każdy potrzebuje odpoczynku, ale nie opuszczasz nas na zawsze, prawda? :) Kas
Sama jeszcze nie wiem. Chcę trochę zmienić tematykę bloga, ale nie jestem jeszcze pewna. Wiem, że prędzej czy później zatęsknię za powrotami do śniadań na ekranie. ;)
Ja z powodu swoich małych żyraf (a właściwie ich braku) chyba nigdy nie miałam większych kompleksów. Raczej rozpaczam nad moją twarzą pełną pieprzyków- szkoda, ze tu zmywanie naczyń i kolejne kawałki ciasta nie pomogą:). Tak czy owak, wiedz że 'przez Ciebie' zacznę ograniczać korzystanie ze zmywarki i przestanę się hamować przed wyjadaniem surowej masy sernikowej w środku nocy:). Sue, tęsknię za Tobą! Kurczę, nawet nie wiedziałam, że można tak kogoś polubić przez Internet;).
Jak dla mnie Sue, tym tekstem wygrałaś wszystko ! Uwielbiam Cię ! D :-*
OdpowiedzUsuńWait, zaraz czytam i piszę maila, ino tylko najsampierw dokończę dekorowanie sernika i zaliczę prysznic ^^
OdpowiedzUsuńJestem. Myślę, że osobom mojego pokroju nic nie pomoże. Spójrz na mojego bloga. Obczaj ilość misek, łyżek do wylizywania. Obczaj fakt, że nie ma dnia bez ciasta. Obczaj moją szafkę (nie jedną, 3) z kupnymi słodyczami. Obczaj moją kompletną awersję do sportu wszelkiego. I obczaj mój rozmiar stanika, ba, nie tylko jego. No ale w sumie to już przywykłam, przestałam się przejmować i wychodzę z założenia, że i tak wszyscy wiedzą, jaka jestem piękna :-D
UsuńI prawidłowo! A może jednak jesz za mało czekolady? ;> Albo, albo używasz zmywarki!
UsuńŻyrafy i małe i duże są kochane i kobiece, inaczej być nie może. To w końcu żyrafy.
Bez spiny są pusupy Maniek! :)
UsuńSueeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! ja się miałam uczyć. Spaczyłaś mi mózg!
OdpowiedzUsuńIdę się śmiać do samej siebie i notatek,a potem zmywanko!
Już wiem czemu faceci: chcą mnie spijać, oglądać filmy, kupują słodycze, wmuszają ciastko po obiedzie i nie zmywają naczyń. Kiedyś nazywałam ich mendami i mętami społecznymi, a od dzisiaj zacznę ich nazywać osobnikami troszczącymi się o ee...żyrafy wszelakie ;D
Faceci to dobrzy stratedzy. Wiedzą co mają robić, żeby im się w życiu po myśli poukładało. Szkoda tylko, że w innych sprawach to takie.. ekhem, za przeproszeniem dupy.
Usuń;)
Tu jestem rozdwojona,bo z jednej strony obrażasz dupy wszelakie, a z drugiej strony niektórzy fajni sąąą ♥
UsuńNo to moje powinny rosnąć już od jakieś 6 miesięcy co najmniej ;) Świetna jesteś.
OdpowiedzUsuńwszystko się zgadza :D tak właśnie robię jak napisałaś i tak mam, hah :D
OdpowiedzUsuńoj, a co jak nie idzie w żyrafy, tylko w brzuchol? :D
OdpowiedzUsuńbyć może robisz coś nieprawidłowo... stosujesz się do wszystkich rad? ;p
Usuńhaha świetny zamiennik, żyrafy ;d hoho, metody jak najbardziej ciekawe! ; )
OdpowiedzUsuńNie lubię jak moje żyrafy sa duże,ale tak poza tym to Cię kocham :P
OdpowiedzUsuńGenialny tekst, niesamowicie się uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo, jak tyje to w żyrafach i niezmiernie mnie to cieszy :) A ludzie się dziwią gdzie ja mam te kilogramy :D
Sue, wrócisz ze śniadaniami jeszcze, prawda? nie, żebym Cię ponaglała, bo rozumiem, że każdy potrzebuje odpoczynku, ale nie opuszczasz nas na zawsze, prawda? :)
OdpowiedzUsuńKas
Sama jeszcze nie wiem. Chcę trochę zmienić tematykę bloga, ale nie jestem jeszcze pewna. Wiem, że prędzej czy później zatęsknię za powrotami do śniadań na ekranie. ;)
UsuńJa z powodu swoich małych żyraf (a właściwie ich braku) chyba nigdy nie miałam większych kompleksów. Raczej rozpaczam nad moją twarzą pełną pieprzyków- szkoda, ze tu zmywanie naczyń i kolejne kawałki ciasta nie pomogą:). Tak czy owak, wiedz że 'przez Ciebie' zacznę ograniczać korzystanie ze zmywarki i przestanę się hamować przed wyjadaniem surowej masy sernikowej w środku nocy:).
OdpowiedzUsuńSue, tęsknię za Tobą! Kurczę, nawet nie wiedziałam, że można tak kogoś polubić przez Internet;).
Hmpf... Mi jakoś w żyrafy nie idzie :P A jak chudnę, to zazwyczaj najpierw właśnie tam. Chyba za mało czekolady... ;)
OdpowiedzUsuńhaha kocham Cię za tego posta ;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten post!
OdpowiedzUsuńmoje żyrafy ciężko jest nazwać antylopami, sarnami, bliżej im do karaluchów. no ale taka już moja natura, bo zmywam dużo :<
haha żyrafy <3 zazdroszczę :D świetny post ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo! To znaczy robię wszystko to, co zalecane i kurczę, moje żyrafy stoją w miejscu :<
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, czemu całe jedzenie ląduje piętro niżej niż żyrafy. Albo i dwa piętra... ;)
OdpowiedzUsuńPrecz ze zmywarką!!!
Świetnie to opisałaś, może kiedyś wypróbuję te zalecenia :D
OdpowiedzUsuń